Znienacka…

Dziś w środku nocy, znienacka wyrwały mnie ze snu trzy wiersze i spać nie dały, póki ich nie zapisałem, więc dziś Wam je tak znienacka przedstawiam. O dziwo w obcym mi języku (tzn. nie w rodzimym) się pojawiły, więc będą to dwie wersje językowe każdego z nich.

Czytaj dalej „Znienacka…”

Skarb w sercu

Trzymasz w wyciągniętych dłoniach
Swój Skarb – małą gwiazdkę
Która opromienia twoją twarz i twoje serce.
Pielęgnujesz to światełko, przytulasz
Chronisz je troskliwie.
I lękasz się by nie zgasło,
By nie zginęło gdzieś w mrocznych czeluściach…
Spójrz za siebie, twoje serce rzuca cień.
To w nim czai się strach, chronią się lęki,
Chowa się wszystko to, co chcesz ukryć przed światem,
Co codziennie szepcze ci do ucha
Żebyś zostawił to światełko,
Że ono nie jest ci potrzebne.
Nie słuchaj go, lecz weź ten swój skarb
I przyjmij go do swego serca
Bowiem tam jest jego miejsce,
A wtedy cień zniknie, a wraz z nim strach.
A ty staniesz się światłem
Latarnią morską dla zbłąkanych cieni.
Bądź Światłem!
Bądź Miłością!
Bądź Drogowskazem!
Taki jest twój cel…

I nie chowaj swego skarbu przed światem
Nic nie może go zranić ani skrzywdzić
Bowiem cień nigdy nie stłumi światła,
To światło zawsze rozświetla mrok.
Więc zrzuć pancerz, otwórz swe serce
I pozwól rozbłysnąć ​miłości​
Bo on​a​ jest jedyną rzeczą
Która wzrasta, gdy nią się dzielimy.
Więc ja​ teraz​ dzielę​ się nią z Wami…

                                          …przyjmujecie ją?