Dziś postanowiłem dać się pobawić mojemu Wewnętrznemu Dziecku, bo się już dawno tego domagało.
No to włożyłem mu do ręki pędzel, podsunąłem papier i farbę i… poczekałem co się stanie.
No i stało się to, że zaczęło się tym pędzelkiem bawić, a rezultat tej zabawy zamieszczam poniżej, bo może to kogoś zaciekawi 😉
Aniołów może tu nie ma… ale… może jednak gdzieś są…
Za to są rajskie ptaki, serducho i dużo, dużo emocji…dobrych i złych… te złe, to lęki, które zburzyły harmonię w kompozycji. Ale pośród chaosu ukryła się też sowa, symbol mądrości. A te trzy postacie po lewej stronie…Czyżby Trzej Królowie? ;D W symbolicznej formie, trzech rogów obfitości?
Oczyściło się dzieciątko z wewnętrznego chaosu i lęków. Super!
To statek kierowany siłami ludzkiej myśli, bez rąk…Pasażerowie Celu są ze sobę blisko, obserwują z zainteresowaniem wydarzenia…To, co najlżejsze unosi się do góry…Motorem jest Potęga wyrastająca z głębi, siejąca spokój, ciszę, miłość, ukwiecając stan.
S.