Młody kos (maruder, bo ostatni z nowej piątki) decyduje się na opuszczenie gniazda…
Długo się namyślał i namyślał, aż skoczył… na sąsiednią gałąź ;-D
Ale przecież najważniejszy jest ten pierwszy krok, potem powoli z gałęzi na gałąź… aż w końcu i on poszybuje wysoko, a strach zostanie w dole daleko poza nim, na tej ostatniej gałązce…
…ale straciłam… Teraz pewnie już w pełni lotu… Piękne podglądanie!:-)