Dziś coś mnie zaciągnęło na pewien portal (na literę “S” się zaczynający), gdzie dawno, dawno temu założyłem sobie konto i przez około dwa i pół roku prowadziłem tam swojego pierwszego bloga.
Co prawda za tydzień minie równo pięć lat, gdy to konto zawiesiłem, ale ono wciąż tam sobie istnieje. Zalogowałem się więc do niego i poszperałem, zobaczyłem co się pozmieniało, i zajrzałem do owego bloga… Ech, wspomnienia… 😀
Myślałem sobie nawet, żeby część wpisów tutaj jakoś przenieść, ale wiele straciło już ze swej aktualności i przede wszystkim zdecydowana większość komentarzy do nich jest już nie podpisana, gdyż “użytkownik został usunięty”, a i też część komentarzy gdzieś tajemniczo zniknęło…
Zobaczymy co się da zrobić, a na razie tylko na próbę zamieszczę jeden post, sprzed prawie dokładnie sześciu lat, który się rzucił w oczy, i dla którego pewnie “coś mnie zmusiło” na ów blog dziś zajrzeć. I tylko sam wpis (bez komentarzy) zamieszczam, a właściwie opowiadanko…:
– Widzisz tą górę?
– Tak. Strasznie wysoka. Jak my się na nią wdrapiemy? Przecież nie mamy żadnych lin, haków…
– Nie potrzebujemy. Zaufaj mi. A raczej zaufaj sobie, bo ja wiem, że nam się uda.
– A skąd to przekonanie? Pewnie nie raz to robiłeś, więc masz doświadczenie, ale co ja mam powiedzieć? Przecież ja nigdy się nie wspinałem. Najwyższa “góra” na jaką się wdrapałem, to 16 piętro w wieżowcu gdy zepsuła się winda i tak zresztą nie bez trudu.
– Ja również nie mam żadnego doświadczenia i też to zrobię pierwszy raz.
– Nie wierzę… A nawet jeśli, to czy się nie boisz, że spadniemy?
– Nie, nie boję się.
– To skąd wiesz, że nam się uda?
– Bo ja już jestem na szczycie, wiem jak to zrobić, tutaj w moim umyśle bez trudu przeszedłem całą trasę i teraz czekam na ciebie.
– Coś ty, z choinki się urwałeś?! Co mi tu za brednie opowiadasz?!
– Bo widzisz, jeśli wiesz, że możesz coś zrobić, to zrobisz to tak łatwo, jakbyś o tym tylko pomyślał… Ale jeśli z góry zakładasz, że coś jest niemożliwe, to jak byś się nie starał, to ci się nigdy tego nie uda osiągnąć…
Niektóre osoby tutaj mnie odwiedzające na pewno pamiętają, bo czytały tego bloga, a jeśli nie pamiętają, to sobie przypomną 😛
A za jakiś czas przetransportuję też inne, już dłuższe opowiadanie (z dwoma zakończeniami 😉 )
Dawno, dawno temu….:-)
Jak ten czas leci:-)
Opowiadanka nie pamiętam, ale z radością przeczytałam znowu….
Piękne wnioski…."Ale jeśli z góry zakładasz, że coś jest niemożliwe, to jak byś się nie starał, to ci się nigdy tego nie uda osiągnąć" – dlaczego czasami wątpię w swoje możliwości?
Dzięki, Jędruś! Za wszytsko!
Ach… te wspomnienia 🙂
A czemu wątpisz w swoje możliwości? Bo pewnie w nie nie wierzysz…
A wierzyć przecież, to być pewnym… 🙂
No i o tej wierze też tam jakiś post był, to może też i jego tu przeniosę…
I coś o wierze w Anioły też było… 😉
Poproś Anioła jakiegoś o pomoc, niech zabierze Twoje wątpliwości i zostawi swoją wiarę… On na pewno się wymieni 🙂